Sami w sobie mieliśmy wyrok śmierci, abyśmy nie ufali samym sobie, lecz Bogu, który wskrzesza umarłych.
(2 Koryntian 1:9)

To ważne słowa dla wszystkich sług Chrystusa, ale musimy być naprawdę Jego sługami, aby zrozumieć ich głębokie znaczenie. Jeśli jesteśmy zadowoleni z życia w lenistwie, bez wysiłku, z życia w zadowoleniu z siebie, nie jesteśmy w stanie zrozumieć tych słów, a nawet wejść w którekolwiek z tych intensywnych ćwiczeń duchowych, przez które prawdziwie szczerzy słudzy Chrystusa i wierni świadkowie we wszystkich wiekach byli powoływani.

Niezmiennie odkrywamy, że wszyscy ci, którzy byli najbardziej używani przez Boga publicznie, przeszli przez głębokie wody w tajemnicy. Paweł mógł powiedzieć do Koryntian: Tak więc w nas działa śmierć, a w was życie (2Kor 2:14). Śmierć działająca w słabym glinianym naczyniu, ale strumienie życia, niebiańskiej łaski i duchowej mocy płynące do tych, którym służył.

Jak bardzo Kościół odszedł od boskiej rzeczywistości służby! Gdzie są Pawłowie, Gedeonowie i Jozuowie? Gdzie są poruszające serca i głębokie ćwiczenia duszy, które charakteryzowały sługi Chrystusa w innych czasach? Jesteśmy lekceważący, światowi, płytcy, puści, samowystarczalni i pobłażliwi! Dlaczego więc dziwią nas mizerne rezultaty?

Jak możemy oczekiwać, że zobaczymy życie działające w innych, skoro tak mało wiemy o śmierci działającej w nas?

Oby wieczny Duch pobudził nas wszystkich! Oby wzbudził w nas silniejsze poczucie tego, co to znaczy być prawdziwymi, oddanymi sługami Pana Jezusa Chrystusa!

L.B.Cowman